sobota, 13 lipca 2013

Dubrownik

Dalmacja - pełnia zabytków przeszłości, kraina miast i miasteczek powstałych w starożytności i średniowieczu - zachowała swój pierwotny wygląd stanowiąc niebywałą atrakcję dla zwiedzających.

"Jeden jedyny" - tak reklamuje się chorwacka perełka
- jedno z najwspanialszych na świecie miast - Dubrownik.    

 
Miasto otoczone z trzech stron Adriatykiem z  wapiennymi klifami w tle.  Stare Miasto - najpierw zniszczyło trzęsienie ziemi, potem zbombardowane przez wojska jugosłowiańskie - odrodziło się jak Feniks z popiołów zadziwiając pięknem kamienic  z białego kamienia i czerwonymi dachami.

Byłam tam kilka lat temu i zapragnęłam znów odwiedzić to miasto, jeden dzień wystarczył bym zakochała się w tym mieście - czy warto zobaczcie sami.
Dzień pierwszy - wzdłuż murów miejskich
Przylot na lotnisko DBV - Cilipi, zakwaterowanie w hotelu Hotel Dubrovnik Palace
Niezbędne wyposażenie na spacer to nakrycie głowy, krem z filtrem i oczywiście aparat,


Wejście do Miasta - brama w Pile

Zwiedzanie Dubrownika rozpoczęłam od murów miejskich otaczających to wspaniałe miasto, by zorientować się w układzie przestrzennym miasta.
Dwu kilometrowa Fortyfikacja składa się z czternastu wież, dwóch baszt, dwóch twierdz i czterech bastionów. Niesamowita twierdza militarna nie tylko -
nie zdobyta przez piratów ale i ewentualnych najeźdźców. 



Mury miejskie otaczające Stare Miasto
Z najwyższego punktu murów mogłam podziwiać dachy domów









Widok wart wspinaczki
- panorama zapiera dech
w piersiach. Po lewej stronie widać morze,  po prawej toczy się codzienne życie tubylców. Widać maleńkie domy wąskie ulice
i przepiękne ogródki.
 

 
 

Po dwugodzinnym spacerze postanowiłam odpocząć na tarasie kawiarni Kavana, z którego rozciąga się panorama nad zatoczkę. Nautika skusiła na lanch - ucieszyłam się, że w jadłospisie królują skorupiaki i krewetki, chętnie spróbuję kałamarnice i ośmiornice, popijając winem.
 
Posilona pokonałam 165 schodków by dostać się do Fortu Lovrijenac - nad  bramą wisi motto dubrowniczan:
"Wolność nie może być zabrana nawet za cenę wszystkich skarbów tego świata"
Miałam szczęście, bo mogłam zobaczyć przedstawienie Hamleta - niesamowite miejsce na wystawienie tej tragedii, wręcz idealne ...
Dzisiejszy spacer zakończyłam na "małej plaży" biorąc przykład z tubylców ;-)


Dzień drugi - Stradun i skarby starego miasta
Zwiedzanie starego miasta powinno rozłożyć się na dwa dni co by się nie śpieszyć i nie czuć przesytu muzeami i kościołami - niestety czas na taki luksus nie pozwalał...


Miasto kościołów - myślę, że najciekawszy jest klasztor franciszkański z XIV w. który wraz z jedną z najstarszych na świecie aptek z 1317 r. stanowi nie lada atrakcję muzealną. Z apteki wychodzi się na krużganki klasztoru otaczające ogród w którym rosły kiedyś zioła. A w muzeum klasztornym zobaczyć można
manuskrypty z XV w. i kolekcję relikwiarzy (!?)

Ogród klasztorny

Spacerując główną, najszerszą ulicą Starego Miasta  - Stradun, zachwyciłam się spoglądając na refleksy tańczącego światła na lustrzanej powierzchni chodnika. 
 










A w wieży zegarowej godzinę wybijają młotkami zielone ludziki.

                                                                           

Czas na chwilę wytchnienia - wybór padł na Lokanda Peskarija w której serwują wyśmienite i niedrogo owoce morza.                                                    
                           


 

Wieczorem wybrałam się na koncert muzyki kameralnej  - w kościele Zbawiciela
Dzień trzeci - okolice Prijeko
Spacerując ulicami mijamy galerie, klasztory, kościoły pełne wybitnych dzieł
- wybitnych twórców.
Po raz pierwszy mam okazję zobaczyć od środka synagogę. Znajduje się tu również muzeum żydowskie w którym wystawione są pergaminowe zwoje Świętej Tory.
Spacer stromymi uliczkami , mijane kramiki z haftami i pamiątkami, krużganki zdobione motywami renesansowymi, schody zdobione roślinami doniczkowymi a balkony tonące  w barwnych kwiatach - jak tu nie zakochać się w tym miejscu.
 


Na jednej z tych uliczek przysiadłam w Festival Cafe na drinka
Perełką dla fotografa jest galeria  War Photo Limited -  w której wystawione są prace znanych fotografów.
Dzień czwarty - spacer za murami
Dubrownik był potęgą morską, dlatego nie można pominąć portu. Tu niegdyś cumowały żaglowce przywożące przyprawy i inne egzotyczne dobra, i zabierające srebro czy sól. Dziś port jest urokliwym zakątkiem miasta.
Spacerując uliczkami minęłam ogródek z rezydującymi tam kotami, mijając  po drodze rozsypujące się dworki  by dalej podziwiać można opuszczony renesansowy pałac Skocibuha.
Nieopodal jest kąpielisko w którym można popływać. Ja postanowiłam iść dalej wzdłuż murów i natrafiłam na kuszący napis" zimne napoje i piękne widoki", przejście wykute w murze zaprowadziło do małej kawiarenki na klifie.
Widok z tarasów był boski.
W okolicy są kamienne schody prowadzące na plac, wyłożony gładkimi płytami na których wyryto datę 1950. Panuje tu mroczna tajemnicza atmosfera, dosłownie można poczuć się jak bohater filmu noir. nawet nie chcę myśleć co by się stało, jakbym się zachowała gdyby z pobliskiego domu wyszedł facet w czerni w filcowym kapeluszu i przekazał zaszyfrowaną wiadomość?
ufff obyło siębez takich niespodzianej, ale byłam gotowa do ucieczki, ;-) 
W Mea Culpa - zatrzymałam się na doskonałą pizzę i zimne piwo, by troszkę ochłonąć, tyleż emocji wywołało to miejsce ...    
Po południu wybrałam się na spacer brzegiem morza, by posiedzieć w kawiarni przy plaży i cieszyć oko wspaniałą panoramą. 



 
Dzień piąty - wyspa Lokrum


widok na Lokrum ponad dachami Dubrownika





Wyspa jest nieco dzika.
Podobno na wyspę rzucono klątwę,  właściciele wyspy ginęli przedwcześnie z rąk zamachowców lub na skutek samobójstwa?, do dziś kusi swoimi urokami. Dziś podobno ma śladów klątwy, mimo to nie odważę się tego sprawdzać nocując na tej wyspie...
W okolicy znajdują się ruiny klasztoru, gdzie czynna jest rodzinna restauracja a drzewka figowe tulą się do ruin...

 

W zarośniętym lecz urokliwym ogrodzie botanicznym dumnie paradują pawie  i wrzeszczą bez krępacji  olewając obecność ludzi.


 
Na wzgórzu można pochodzić po ruinach fortyfikacji i podziwiać nieziemskie widoki, spacer umila świergotanie ptaków i wielobarwne latające motyle. 
Niedaleko klasztoru leży "Morze Martwe" - płytka słona laguna idealnie nadająca się do kąpieli.
Dobrze że nie zapomniałam stroju kąpielowego i olejku do opalania ;-).
Może nie ma tu zbyt wielu atrakcji ale jest to miejsce spokoju, oaza ciszy  gdzie można odpocząć od hałasu miasta

Dzień szósty - wyspa Cavtat
Dziś postanowiłam udać się stateczkiem na wyspę Cavtat która leży niedaleko Dubrownika. Oko cieszą palmy, kuszące restauracje i kawiarnie na promenadzie.
Mając wygodne buty udałam się na szczyt wzgórza gdzie rozbił się samolot z amerykańską delegacją  - aż piszczy od teorii spiskowych w internecie...
Wracając do portu na lunch zahaczyłam o galerię Vlaho Bukovaca  by podziwiać zapadające w pamięć liczne portrety członków rodziny artysty. W przyportowej kawiarni popijam aromatyczną kawę wypatrując na horyzoncie statku, niestety morze było wzburzone i kurs mojego stateczku został odwołany pozostało mi wrócić autobusem.
 
Dzień siódmy -  spacer po mieście
Dziś ostatni dzień w tym fantastycznym mieście. Przeznaczyłam go na zakupy. Nie wyobrażam sobie bym mogła wrócić bez jakiejkolwiek pamiątki.

Postawiłam na biżuterię (tutejszą specjalnością jest srebro filigranu), może jakiś obrus ręcznie haftowany?.






I na pewno mój barek zasili wino i rakija (chorwacki narodowy trunek). Oczywiście nie zapomnę o oliwkach, oliwie i czekoladkach ;-).

kościół Jezuicki
 Dubrownik niezależnie od pory roku zawsze jest piękny. Miasto w którym absolutnie nie można się nudzić! Ponieważ za każdym razem ma inne nowe oblicze. Myślisz że znasz już to miasto,  bo kluczyłeś w labiryncie wielu jego wąskich uliczek, i tu niespodzianka bo następnego dnia lub wieczora odkryjesz coś nowego, urokliwego, niezapomnianego. 

Za rok znów będę chciała tu przyjechać.
Koszty
Samolot 1200; Hotel  5000; Wyżywienie 1000; Bilety wstępu 300

Ostatnie spojrzenie na miasto:





fragmenty fortyfikacji osadzonych na skałach


twierdza Bokar i zatoka Brsale


Stradun
dzwonnica



pałac Rektorów
romańskie krużganki klasztoru Franciszkanów


mała fontanna Onofriańska 

wielka studnia Onofria
 

 
 

wieża zegarowa z chronometrem












ostatnie spojrzenie na Dubrownik....



 fot. mojego autorstwa